Czarni - Huragan Swędów 4:1

Do przerwy 2:1. Bramki dla Czarnych: M.Kosiewicz, B.Stefaniak, O.Okoński, D.Pietrasiak.

W niedzielne popołudnie podejmowaliśmy przedostatnią drużynę naszej ligi - Huragan Swędów. Jeszcze kilka lat temu rywalizacja pomiędzy naszymi zespołami (wtedy rozgrywana na B-klasowym froncie) budziła niemałe emocje. Od 2012 roku Huragan gra w A-klasie. My weszliśmy na ten poziom od 2015. Do dzisiaj nie było dane nam się spotkać, Byliśmy faworytem, mieliśmy wygrać i tak też się stało.

Zaczęło się w 10 minucie, gdy stoper Bocheński spod naszego pola karnego zagrał długą prostopadłą piłkę za plecy rywali. Doskoczył do niej Kosiewicz i posłał obok bramkarza. Pięć minut później goście wyrównali. Kontra lewą stroną, zagranie na 16 metr i strzał po ziemi, który na mokrej trawie znalazł drogę do bramki. W 27 minucie sytuacja wróciła do normy. Indywidualna akcja Stefaniaka, który doszedł do piłki na 10 metrze, z dużym spokojem minął obrońcę, później bramkarza i dał nam prowadzenie.

W drugiej połowie Czarni dołożyli dwa kolejne trafienia. Najpierw Pietrasiak podał do niepilnowanego Okońskiego wzdłuż linii pola karnego, a ten precyzyjnym strzałem pokonał bramkarza gości. Kilka minut później role się odwróciły. Okoński wykonał rzut wolny na długi słupek. Lot futbolówki przeciął Pietrasiak i umieścił ją pod poprzeczką czym ustalił wynik dzisiejszego meczu na 4:1.

Ogólnie jednak trzeba przyznać, że ten mecz nie do końca nam wyszedł. Sytuacji bramkowych stworzyliśmy co najmniej kilkanaście, ale dzisiaj bardzo brakowało skuteczności. Także w obronie zdarzyło się kilka wpadek, a to wprowadzało nerwową atmosferę. Na tle bardzo przeciętnego rywala wypadliśmy dostatecznie, ale nie tak jak umiemy i na pewno nie tak jak chcemy. Jest zwycięstwo, są 3 punkty, ale mecz jest do jak najszybszego zapomnienia.

W najbliższą sobotę zagramy derby ze Zamkiem Skotniki - godz.15 w Rosanowie.